Relacja z II Leopolis Grand Prix

Opublikowano dnia

Długi majowy weekend, zachęceni relacjami zeszłorocznych uczestników postanowiliśmy spędzić we Lwowie na  II Leopolis Grand Prix.

 

 

Z Krakowa i okolicy uczestniczyły załogi:

Małgorzata, Ryszard Gargul – American Bantam 60 Roadster

Jerzy Kękuś  z pilotem Ludwikiem – Jaguar E – Type Cabrio

Marek Kękuś ,Tomasz Brauer – Fiat 850 Sport

Piotr Lenartowicz z pilotem Ludmiłą – Dodge Brothers

Paweł Marzec z pilotem Anią – DKW F-8

Rafał Pliszka z pilotem Jurkiem – Austin Healey

Iwona, Ryszard Stachura – Packard 733 Standard 8

Bożena Żołnierkiwicz, Jacek Słuszniak – Triumph 2000 Roadster

Bartłomiej i Elżbieta Mikosz – Saab

Głównym punktem prawie czterodniowego pobytu jest wyścig uliczny, którego trasa i zasady zostały przeniesione z rajdów odbywających się w latach 30 XX wieku. Organizatorem rajdu jest Auto Fanklub ZAZ- Kozak ze Lwowa współpracujący z Automobilklubem Lubelskim. Przygotowania do wyjazdu rozpoczęliśmy już dawno -  jedziemy przecież za granicę. Przypomnieliśmy sobie dawne czasy, kiedy to opuszczenie kraju wiązało się z koniecznością zgromadzenia stosu dokumentów. Paszporty, pozwolenia, upoważnienia – o tym do znudzenia przypominał nam nasz opiekun Grzegorz Soboń. I to dzięki niemu ta impreza odbyła się bez większych wpadek. Strona ukraińska wykazała się duża niefrasobliwością – w zasadzie nic nie odbywało się zgodnie z planem. Ale po raz kolejny przekonaliśmy się, że najważniejsze w takich wyjazdach to pozbawione zawiści towarzystwo i wspaniała pogoda, a to udało się w 100%.  Granice przekroczyliśmy w sposób uprzywilejowany, spędziliśmy tam tylko około 2 godzin. Pierwszy nocleg w Żółkwi w hotelu jeszcze w budowie, szykowanym na Euro. Jego styl i kipiący przepych wprawił nas w lekkie osłupienie.

W piątek nasze samochody stały na Rynku a my pod opieką przewodnika zwiedzaliśmy Żółkiewskie zabytki. Były też przemówienia władz miejskich i puchary. Za najładniejszy samochód dla Packarda Ryszarda i Małgosi Gragul.

Po południu ruszyliśmy do Lwowa, gdzie zakwaterowano nas w hotelu Dniestr. Wieczorem część uczestników zwiedzała Lwów, pozostali spędzili go w operze gdzie wystawiono „Straszny Dwór”. Kolacja w podziemiach gmachu opery nie zakończyła wieczoru. Lwów tętni życiem całą dobę, więc maraton rozpoczęty w piątek pt. „nocne życie Lwowa” trwał przez cały nasz pobyt. W sobotę ustawiono nasze samochody na placu pod jednym z licznych pomników. W tych dniach odbywały się też „Dni Lwowa”. Były pochody, występy, pokazy i ogromne tłumy ludzi. Nasze zabytki wzbudzały niemałe zainteresowanie, ale też mamy się czym pochwalić – było nas 35 załóg.

I wreszcie nadszedł czas na główną cześć programu – wyścig. W przyległym do trasy parku gdzie ustawiono nasze samochody, czekaliśmy cierpliwie na próbny przejazd. Dwa okrążenia po kostce, torach i dziurach jednocześnie dostarczyły niezapomnianych wrażeń. Wprawdzie trasa była ochraniana przez milicję, ale tylko teoretycznie. Rowerzyści, „lekko zmęczeni” przechodnie, a nawet autobus co raz  ukazywali się naszym oczom. Tak też było w trakcie prawdziwego już przejazdu.

Podzielono nas na trzy klasy do 45 roku, do 65 i te najmłodsze. Reguły rywalizacji przedstawiał organizator w prawie dla nas niezrozumiałym ukraińskim języku. Miało być 6 okrążeń wykonanych w nieprzekraczalnym, wyznaczonym przez organizatora czasie. Nie chodziło więc o szybkość, ale o regularność. Ale tak jak przez cały nasz pobyt, nic się z ustaleniami nie pokrywało. Wygrał Stanisław Popowicz na swoim Fiacie. I słusznie – popisał się wyjątkowo widowiskową, brawurową jazdą. Kilka samochodów w tym nasz Triumph zjechało z trasy przed końcem wyścigu. Jedni z konieczności – urwane tłumiki,rury wydechowe, pogięte resory itp., a nam po prostu zrobiło się żal naszego z takim pietyzmem restaurowanego samochodu. Ale zabawa była przednia!!!!

W niedzielę zaplanowano dla nas wystawę na rynku pod Ratuszem, konkurs elegancji i grę uliczną.Podczas gdy cześć uczestników biegała z mapką po centrum miasta wykonując kolejne zadania my pojechaliśmy na cmentarz Łyczakowski.

Wieczorne przyjęcie i rozdanie nagród zakończyło naszą lwowską przygodę.

 

Krakowskie załogi zostały docenione w konkursie elegancji

I miejsce Małgorzata i Ryszard Gargul z rodziną – Packard 733 Standard 8

III  Bożena Żołnietliewicz Jacek Słuszniak -  Triumph 2000 Roadster

W próbach sportowych Marek Kekuś ( dostał tez nagrodę jako najmłodszy uczestnik)

 

Tekst Bożena Żołnierkiewicz

Zdjęcia Ryszard Gargul, B.Żołnierkiewicz

Relacja z pobytu znajduje się również na stronie WWW.eaa.org.pl w zakładce Forum – Relacje z imprez